W ostatnim dniu lutego spotkaliśmy się na dniu skupienia w Konstancine - Jeziornej pod Warszawą. Kluczem rozważań poprowadzonych przez księdza Przemka była duchowość komunii, która dotyczy zarówno małżonków jak i kapłanów. Początkiem rozważań był fragment z Ewangelii Św. Jana z opisem Ostatniej Wieczerzy:
"Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał." (J 13, 1-16).
Prowadzeni fragmentem ze Świętego Jana śledziliśmy gesty wykonywane przez Jezusa. To przecież Jezus jest wzorem doskonałem komunii więc jeśli chcemy dążyć do pełnej komunii musimy Go naśladować. Co zrobił Jezus? Zdjął szaty, uklęknął, dotknął, umył nogi i spojrzał w oczy każdemu ze swoich uczniów. Powtórzył te gesty nie tylko wobec Piotra czy Jana ale również wobec Judasza, pomimo, iż znał dalszą część jego historii. To przykład dla nas, abyśmy w postępowaniu i szukaniu komunii nikogo nie wykluczali i przede wszystkim wykonując Jego gesty wobec naszych współmałżonków nie szukali usprawiedliwienia w jego/jej opieszałości. To nasze zadanie, aby wyprzedzać się w służbie, aby szukać i wykorzystywać każdą okazję do komunii.
Komunia to nasze najgłębsze pragnienie ale większość z nas nie do końca wierzy w to, że jest ona możliwa. Dlatego zamiast nawracać się i podejmować ciągle na nowo wysiłek tworzenia komunii z naszym współmałżonkiem, uciekamy się do wymówek i truizmów. A przecież komunia tworzy nie tylko nasze małżeństwo ale również Kościół i dlatego jest kluczowe w życiu każdej rodziny i całego Kościoła. Ustanowienie Eucharystii oraz sakramentu kapłaństwa, które miało miejsce w Wieczerniku, zostało opisane przez Ewangelistów w różny sposób. Synoptycy opisali je posługując się słowami "bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie", lecz Jan, który był najbliżej Jezusa i który najlepiej rozumiał oblubieńczy wymiar tej relacji opisał ją właśnie w geście umycia nóg i używając słów "do końca ich umiłował".
Śledząc dalej gesty wykonywane przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy nabieramy pewności, że głębokim pragnieniem Boga jest bycie w komunii z nami. On chce się z nami spotkać i zjednoczyć. Małżeństwo to nie jest pomysł na to jak stać się pięknym i bogatym ale jak wejść w komunię z Bogiem w Trójcy Jedynym. Nie ma nic bardziej praktycznego niż komunia z Bogiem! Duchowość to nie dążenie do perfekcji ale życie z Ducha, który się na nas w obfitości wylewa. Jeśli będziemy dążyć do komunii z Bogiem, to całe nasze życie, nasze wybory, nasza codzienność, wszystko, co robimy będzie przesiąknięte Życiem Bożym w nas.
Zarówno małżonkowie jak i księża, są niedoskonali. Doświadczamy na co dzień naszych małych potknięć, poważnych trudności, własnych słabości i poczucia niemocy. Doświadczenie naszych ludzkich słabości powinno pchać nas prosto w ramiona Jezusa. Zamiast załamywać ręce nad własną grzesznością i niedoskonałością mamy powierzać się Jemu, bo On do końca nas umiłował. Pragnienie Jezusa, aby stworzyć z nami komunię nie jest czystą teorią tylko najprawdziwszą prawdą. Wielki Post jest dobrym momentem, by ćwiczyć powierzanie się Jego kochającej obecności. Nie warto poddawać się pokusie perfekcjonizmu, która nas przekonuje do tego, aby przełożyć wizytę Jezusa na później, kiedy już wysprzątamy u siebie i jakoś się ogarniemy. Tylko Jego miłująca obecność pomoże nam nie tylko posprzątać albo jakoś się ogarnąć ale uzdalnia nas do życia pełnią Jego miłości.
Wielki Post to szkoła komunii. Patrząc na Dwunastu, którym Jezus obmył stopy zauważamy, że są tam wszyscy: święci i grzesznicy, ja i ty, kapłani i małżonkowie, bo każdy z nas potrafi Jezusa zdradzić. Zatrzymajmy się na chwilę w momencie, gdy Jezus myje nogi Judaszowi. Czy robi to inaczej niż innym uczniom? Czy w jakiś sposób pozwala mu odczuć, że jest mniej kochany? Nie! Z taką samą czułością i delikatnością Jezus bierze jego stopy w swoje ręce i zostawia na nich swój pocałunek. Wielki Post rozpoczyna się od gestu posypania głowy popiołem a kończy się na geście umycia stóp. Obejmuje więc całego człowieka i zaprasza nas do komunii z Bogiem. Co byśmy nie zrobili złego, okrutnego albo bezlitosnego, nie możemy przekonać Boga, aby przestał do nas przychodzić! On zawsze pragnie komunii z nami i dlatego zawsze jako pierwszy podejmuje inicjatywę i do nas wychodzi. Zawsze jest gotów. Zawsze umywa nam nogi i zawsze są to nogi naszego małżeństwa, nas razem. Jego dłonie trzymające nasze stopy to obraz komunii, do której mamy dążyć. W ten sposób, przyjmując Jego miłość, nasze ręce mogą stać się Jego rękami. W ten sposób, miłując siebie nawzajem, każdego dnia, w każdym geście powtarzając gesty Jezusa i naśladując Jego delikatność, dotykamy wielkich tajemnic naszej komunii z Bogiem.
Komunia to pomysł samego Boga, który uratował życie każdego z nas. W jaki sposób małżonkowie i kapłani, dotknięci głęboko tą prawdą, mają ją głosić? Z pomocą przychodzi Pismo, które mówi:
"To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce" (1 J, 1).
...czego dotykały nasze ręce. Jako małżonkowie i kapłani musimy zacząć od Jezusa, od tego, że to On nas dotyka jako pierwszy, On nas miłuje jako pierwszy. Dotknięci tą łaską jesteśmy jednocześnie uzdolnieni, aby nieść tą dobrą nowinę w świat. Nasze ręce, ręce kapłanów, stają się w ten sposób przekazicielami Bożej miłości do każdego człowieka. Dłonie kapłana, przez które pod działaniem Ducha Świętego Jezus staje się obecny, rozdają nam Jego Ciało, abyśmy Go mogli zanieść w każde miejsce. Również do ludzi, którzy do kościoła nie przyjdą nigdy. To nasze zadanie.
Kapłani, podobnie jak małżonkowie, dzielą tą samą tożsamość: jestem najpierw umiłowany, odkupiony, ocalony. Nawet trzymając Świętą Hostię w dłoni, są Oni trzymani przez Jezusa. To jeden z Bożych paradoksów i łaska, która zawsze nas uprzedza.
Po konferencji podzieliliśmy się na mniejsze grupy, aby opowiedzieć sobie nawzajem i umocnić się przykładami tego, w jaki sposób doświadczamy komunii z Bogiem w naszym życiu małżeńskim. Pytanie o to, jak Pan Bóg pokazał mi, że mnie kocha w ostatnim czasie sprowokowało lawinę przykładów, małych i wielkich radości, umocniło nas wzajemnie.
Po Eucharystii i obiedzie przeżywaliśmy adorację Najświętszego Sakramentu, podczas której rozważaliśmy pragnienie komunii jaką z naszym małżeństwem chce przeżywać Jezus. Na koniec każde małżeństwo otrzymało świecznik z pachnącą świeczką, abyśmy w naszej codzienności pamiętali o tym, że jesteśmy światłem świata i mamy zanosić Jezusa wszędzie, dokąd nas posyła.