Dwa wykłady odbywające się pierwszego dnia wprowadziły nas w tematykę nierozerwalności małżeństwa. W pierwszym wykładzie proboszcz - biblista Giovanni Zampa, posługując się metodą biblistyczną, zaprosił nas do rozważań "o początku". Biblia to historia o tym, kim jest Bóg i kim jesteśmy my. Co ciekawe, dopiero w 70 rozdziale mowa jest o zasadach i regułach, bo dla Boga najważniejsze jest objawić nam siebie i objawić nam prawdę o nas samych, a nie zakazy i nakazy. Prawda o nas to "mężczyzną i kobietą stworzył ich". Każde małżeństwo odbija trynitarną naturę Boga i objawia część Jego tajemnicy światu. Nierozerwalność to jedna z cech Trójcy Świętej i dlatego również nasza relacja małżeńska, jeśli jest nierozerwalna, komunikuje innym Boga. Jedność między Ojcem i Synem w Duchu Świętym to kontekst rozważań o nierozerwalności. Jeśli patrzymy na nią w ten sposób z trudnego nakazu przemienia się w dar, który małżonkowie mogą przyjąć. A zatem, z tej perspektywy zasada nierozerwalności strzeże i ochrania to, co najcenniejsze. Pomaga nam zrozumieć siebie i objawia nam prawdę o Bogu, który jest jednością. Biblia, rozpoczynająca się słowami "Na początku Bóg..." opowiada nam o przymierzu między Bogiem a człowiekiem. To przymierze miłości. Pokazuje nam, że początek każdego z nas nie zależy od nas, tak samo, jak nikt z nas sam nie wybrał sobie imienia ani nie zdecydował, że ma się narodzić. Podobnie z prawdą o nas i o Bogu: prawda jest poza nami i może tylko zostać objawiona i przyjęta. Kontemplacja i zgłębianie tej tajemnicy to nasze zadanie. Napełnieni radością z tego, co odkrywamy możemy iść w świat i głosić ludziom Dobrą Nowinę. Nowinę o Bogu, który jest jednością, który zawarł z nami przymierze i który kocha pomimo naszych niewierności.
W drugim wykładzie siostra Alexandra Diriart wprowadziła nas w temat sakramentu małżeństwa, który przeżywany w wierze daje nam - małżonkom udział w miłości nierozerwalnej, miłości, która jednoczy Boga z ludzkością i Chrystusa z Kościołem. Siostra Alexandra rozpoczęła od rozważań o sakramencie i zatrzymała się dłużej na jego cechach (warunkach), a także na gestach, które towarzyszą zawarciu małżeństwa w Kościele Katolickim i Prawosławnym. Opowiedziała nam o obrządku "koronacji", której w Kościele Wschodnim towarzyszy taniec i procesja małżonków i kapłana trzymającego krzyż. Wprowadza to małżonków w tajemnicę miłości, która ma ich zaprowadzić na krzyż. W małżeństwie mamy za siebie nawzajem oddać życie - to jest nasze powołanie małżeńskie. Wylanie na nas Ducha Świętego w momencie przyjęcia sakramentu ma nas do tego uzdolnić. Nie jest tylko jakimś dodatkiem do naszej ludzkiej miłości - jak przekonywała nas siostra - lecz całkowitą przemianą naszej ludzkiej miłości. W sakramencie naszą ludzką, słabą i kruchą miłość Chrystus przemienia w miłość, jaką On sam darzy Kościół. W sakramencie mamy dostęp do tej samej miłości, która Jego - Naszego Oblubieńca - zaprowadziła na krzyż. Dar udzielany w momencie przyjmowania sakramentu jest dla każdego małżeństwa ten sam. Jednak to, w jaki sposób go przyjmiemy zależy od nas. Musimy więc, rozpoczynając od początku, rozpoznać w naszym małżeństwie ten dar, a następnie przyjąć go tak, aby mógł wydać owoce. Sakrament małżeństwa, aby był ważnie przyjęty, powinien być przyjęty w wolności, na wyłączność, powinien być nierozerwalny i płodny. Bóg zawsze nas zaprasza do miłości większej niż my sami. Miłość Boga, do której mamy dostęp trwa wiecznie. Reguły i zasady po śmierci przestaną mieć znaczenie, lecz miłość będzie trwać. Małżeństwo ma nas przygotować do zaślubin z Chrystusem podczas Godów Baranka. Siostra, cytując profesora Vallin, zauważyła, że dzisiaj wątpimy w siłę sakramentu. Sami o sobie mówimy, że nie damy rady, że nierozerwalność jest zbyt trudna i poddajemy się w ten sposób pokusie braku wiary w moc łaski. Siostra zakończyła wykład zachętą do tego, aby ćwiczyć nasz wzrok wiary, który powinien sięgać poza horyzont. Wpatrując się w oblicze Chrystusa ukrzyżowanego odnajdziemy wiarę i moc, aby pozostać wiernym w małżeństwie miłując naszego współmałżonka tak, jak Chrystus umiłował Kościół.